Hiszpania to temat, który powraca w mych wspomnieniach wielokrotnie.
Byłem, widziałem, smakowałem.
Wspominam niesamowicie do „nas” podobnych ludzi, ze swym umiłowaniem do dobrego jedzenia, siarczystych przekleństw i stawania okoniem wobec każdej totalitarnej władzy.
Obszar Hiszpani to wielki „placek rozciągający się od morza środziemnego po ocean. Różnorodny jak Polska – o czy wielu chyba zdaje się zapominać.
Trudno wymienić by było w tym momencie, co ten zacny kraj ma do zaoferowania w sferze kulinarnej (dokładnie mógłbym to powiedzieć o Polsce).
Każdy wymieni paelle, chorizo, cydr, tortille - przebudzony choćby w środku nocy.
Małe przekąski zwane tapas, to nic innego jak nasz zimny bufet.
Tylko dlaczego, do cholery zimny skoro mogą się w nim znaleźć i dania gorące.
Mniejsza z tym.
Tapas to narodowa kulinarna przyjemność całej Hiszpani .
Spotkania w małych barach przy daniach na jeden kęs.
A przy tym rozmowy, wino i cydr – choć i zdarza się coś mocniejszego.
My gustujemy w nalewkach.
Zapewniam, że niedługo świat będzie chciał wiedzieć jak się robi: sosnówkę, porterówkę, czy zacną nalewkę z mleka – nalewką farmaceutów zwaną przez niektórych.
W stronę Hiszpani jest moim osobistym ukłonem w kierunku słonecznych krain półwyspu iberyjskiego.
Ojciec Dyrektor zdolny wypatrzeć z kilku kilometrów perliczkę przechodzącą obok baru powiedział, że da się pokroić za niepokrojone chorizo, jak niekiedy się je sprzedaję, a ja zachodzę w głowę - dlaczego?
Przytaknął i rzucił, że kontener chorizo zamawia prywatnie na swoje potrzeby.
Polacy Przyjechali stwierdził, że paprykę - ostrą jak pięty Szatana, które podobno w śnie zdarzyło mu się lizać – może jeść choćby pod postacią lodów.
Mamy już w posiadaniu kilka odmian papryk (jak: ńoras, pimientos choriseros), które czekają zasuszone pyszniąc się aromatami śliwkowymi i orzechowymi na Wasze przybycie.
3 szaleńców zgadza się, co do tego, że zacna to kuchnia i wiele w niej podobieństw - jak się jej bliżej przyjrzeć , do kuchni polskiej - to w takim układzie zapraszamy na kolejną kolację zatytułowaną roboczo:
W stronę Hiszpanii i z powrotem.
Nie zabraknie w niej „tapasów” jak na przykład: pierożków empanadillas z grzybami i krewetkami, tortilli w jej prostej smacznej wersji na sposób baskijski, którą nauczył mnie robić zacny Domingo z Kraju Basków.
Będą marynowane pieczarki z oryginalnymi ostrymi papryczkami, cykoria z sardelami, ziemniaki, w których gustują Hiszpanie, jedząc je smażone na chlebie. O tak.
Podamy chipsy boniato z mojo verde (zielonym sosem), flamenquines (rolowane naleśniki z nadzieniem), oliwki w sosie pomarańczowym, szaszłyki jagnięce.
Fabada Asturiana: mam nadzieję zachwyci was połączeniem fasoli z chorizo i szafranem.
Serwować będziemy małże z chili i sherry, ser manchego z dżemem pigwowym, a na deser niesamowitą „crema de catalana” z sosem z Cava – z hiszpańskiego szampana.
Zapewniamy oryginalny baskijski cydr naturalnie fermentowany, który nie ma sobie równych wśród cydrów nam znajomych.
Menu dopiero w opracowaniu, więc mamy nadzieję, że wybaczycie ewentualne zmiany, które ostatecznie podamy dopiero w styczniu.
Jesteśmy ciekawi czy będziecie nam towarzyszyć w Hiszpańskiej uczcie, którą mam nadzieję zaszczyci swoją obecnością wizjoner i przyszły Twórca polskiego cydru Przemek/Przemo Bulsiewicz a na „żywca” będzie nam przygrywał – oczywiście flamenco i zacne utwory Joaquina Rodrigeza – kompozytor i twórca - Waldemar Pawlikowski http://www.pawlikowski.gubin.com.pl/
oraz akompaniujący mu wirtuoz gitary - Janusz Gajda.
Szczegóły w styczniu, które mam nadzieję – niewiele się zmienią a ja już teraz w imieniu swoim, Ojca Dyrektora i Polacy Przyjechali pragnę zaprosić Was na kolacje, która się odbędzie
15.I.2011 o godz. 18
w Bydgoszczy/Niemczu
ul. Bydgoska 22
Posiadamy 14 miejsc.
Składka 100 zł od osoby. Zapraszamy na gorącą ucztę.
aż żal, że to nie w Krakowie :)
OdpowiedzUsuńI znów Panowie kusicie! I znów będę żałować, że mnie tam nie było czytając Wasze relacje! Pzdr gorąco i trzymam kciuki Aniado Ps. A ja to już dzisiaj chciałabym znać przepis na nalewkę na mleku...
OdpowiedzUsuńAniado proszę oto przepis http://slowfoodzik.blogspot.com/2010/12/nalewka-farmaceutow.html
OdpowiedzUsuńGdyby to bylo miedzy swietami a nowym rokiem, to bym sie pewnie wybrala ;))
OdpowiedzUsuńA nawiasem mowiac to przyszla kolacja chyba powinna byc w 2011 ...?
Serdecznie pozdrawiam !
miss_coco:: jak masz chęć do nas przyjechać to kiedyś pewnie przyjedziesz.
OdpowiedzUsuńI to jest najważniejsze.
p.s. żałuj, że cię teraz nie będzie w styczniu.
Wyobraź sobie wspaniałą tortilę i muzykę z akustycznej gitary granej przez zawodowca.
Gdy puszczą mrozy i ustaną zawieje, znowu macie mnie na karku! Najlepszego w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńMoja Kawiarenka: Zawsze jesteś u nas mile widziany Tadeusz.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Pieknie, ach jakze sie milo czyta. Wpadne jeszcze pozniej skomentowac pomysly dokladniej, teraz na zyczenie Ojca, przepis na bliny na zakwasie:
OdpowiedzUsuńSkładniki:
250 g aktywnego zakwasu pszennego 100% hydracji
1 łyżka miodu
2 łyżki oleju
1 jajko, lekko rozbite widelcem
szczypta soli
1/4 łyżeczki sody
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
Wymieszać wszystkie składniki w misce.
Smażyć bliny średnim ogniu na dobrze nagrzanej patelni lekko posmarowanej olejem (uzywam malych blinowych patelenek).
Pieklam wiele razy, sa wysmienite. Oryginal tutaj:
http://aynmark.blogspot.com/2005/06/blog-post_22.html
Mam na blogu przepis na ciasto pierogowe na zakwasie, gdybyscie szanowni koledzy potrzebowali...
Szkoda, że mam tak dalego do Bydgoszczy. I co tam, dla takiego towarzystwa, przyszłaby nawet sama, bez Towarzysza, jak się bawić to się bawić;)
OdpowiedzUsuńDAKAWO, Czy czosnek dotarl? Nic nie piszecie...
OdpowiedzUsuńTatter. Czosnek nie dotarł... :(
OdpowiedzUsuńTatter. Dziękuję za przepis na bliny. :)
OdpowiedzUsuńW takim razie, OD, wysle raz jeszcze...mam spory zapas ;D
OdpowiedzUsuńA przepis na bliny...prosze bardzo.
Tatter możesz podać linka do tego ciasta pierogowego na zakwasie? Bo nie mogę znaleźć... :(
OdpowiedzUsuńJak tylko czosnek dojdzie to dam znać, a już teraz serdecznie dziękuję. :)